... dzisiaj jest gwiazdorem wielkiego formatu
jak na polski rynek i nic poza tym !
- zagranicznej kariery nie zrobił - a szkoda - bo mógł
- mógł być dziś tam gdzie jakieś Tiesty, Van Buureny,
Coxy, Avicii, Hardwelle czy inne Guetty, itp.
- wiem to, bo jako manager programu (2003 / 2004) legendarnej i gigantycznej dyskoteki 'SilverClub' w Bielsku Białej: http://silverclub-bielsko-biala.blogspot.com/ - sprowadzający do Polski (bardzo często pierwszy raz w ich karierze) największe gwiazdy dance: http://silverclub-bielsko-biala.blogspot.com/p/starsmanager.html - miałem być jego managerem - byliśmy wstępnie solidnie dogadani - miałem potrzebne ŚWIATOWE kontakty, układy, wiedzę, doświadczenie, sporą kasiorę i max zielone światło ...
- ale nie wyszło bo Hazel był zbytnio uwikłany w bagno / polskie dyskotekowe piekiełko
- był wtedy max ZASTRASZONYM / wystraszonym chłopakiem ...
- bał się pewnego szwabskiego łobuza, degenerata i oszusta (kręcącego swoje wałki o zgrozo(!!) do dziś), niezwykle wrednego typa, który mocno mu zaszkodził i do pewnego stopnia zniszczył jego karierę światową - ale niestety za cichą zgodą i akceptacją Hazela, który nie umiał się po męsku postawić !
- gdyby mi było dane wtedy poprowadzić jego karierę, gralibyśmy dziś sety na całym świecie od Nowego Yorku po Los Angeles, od Hong Kongu po Sydney, itp. i nie byłyby to, ponad wszelką wątpliwość, (tak jak to jest teraz) polskie disco-polo-SYF-wsiowe dyskoteczki (bo jedynie takie tu są) !
- ciekawe czy mu nie szkoda tego co mu przeleciało koło nosa
- czy myśli o tym czasem i czy wogóle zdaje sobie sprawę ??
- jest dzisiaj dj-gwiazdorem w Polsce i tylko w Polsce - no ale tu był gwiazdorem już wtedy w 2003 roku czyli nic nowego - zastój / postój / dj-wegetacja !
POWTARZAM !!
- mógł być dziś tam gdzie jakieś Tiesty, Van Buureny, Coxy,
Avicie, Hardwelle czy inne Guetty, itp.
DEEJAY
HAZEL
NUMER 1 - W POLSCE
Niniejszym udostępniam mój stary i dość unikalny
wywiad z DJ Hazelem – bo jego pierwszy w życiu wywiad medialny z początków
kariery - wywiad opublikowany w deejayskim - nieistniejącym już miesięczniku
DJ’s for DJ’s w roku 2000.
O Michale Orzechowskim słyszało się
tu i ówdzie wcześniej – że wielki talent, że naprawdę dobry, że przeskoczył
najlepszych w tym kraju deejayów o cały kosmos. Nie wszyscy w to wierzyli.
Ostatnio jednak udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że jest najlepszym w Polsce
deejayem zdobywając (jako jedyny w historii polskiego deejaystwa) drugie
miejsce w Pioneer DJ Contest w klubie New World Berlin.
Wyprzedził go tylko DJ Babylon
Projekt z Hamburga, ale kto był i widział ten wie, że nasz deejay był od niego
o niebo lepszy. Zachód, albo dokładniej Niemcy bronią swojego i nie dopuszczają
obcych deejayów zbyt blisko „koryta”. To, że Hazel zdobył drugie miejsce stało
się zapewne dlatego, że jego pokaz był druzgocący i byłoby trudno dać mu gorsze
niż drugie miejsce, aczkolwiek podkreślam, że dla mnie jest on najlepszy w
Polsce, w Europie i na świecie w tym co robi. Czegoś takiego jak jego „pokaz
firmowy” nikt, nigdy nie widział i nie słyszał. Sprawa tym bardziej znacząca,
że na Pioneer DJ Contest deejaye odtwarzali muzykę z płyt CD a nie z vinyli !!!
Dowodzi to głoszonej przeze mnie od lat opinii, że możliwości mixowania z CD są
o wiele, WIELE(!) większe niż z vinylków.
Będzie to widać szczególnie teraz
gdy na rynek weszło genialne urządzenie Pioneera CDJ 1000. Właśnie na tym
urządzeniu Hazel dał pokaz na Mistrzostwach Polski Prezenterów Dyskotekowych w
bydgoskim klubie Hysteria. Wszystkim, którzy znają się na rzeczy pospadały
spodnie z wrażenia. Sam Kosmonova jak siedział znudzony tak poderwał się na
swoje krótkie nóżki i oniemiał z wrażenia. Wiem to bo stałem tuż za nim i
widziałem jego reakcję z bardzo bliska. Kilkanaście minut mixów i scratchów w
wykonaniu Hazela, a pochodzących z CD, wprawiło w ekstazę setki osób obecnych w
tym czasie w klubie. Mnie, starego i doświadczonego deejaya, który w nie jednym
klubie bywał i nie jednego mistrza oglądał po prostu przytkało i tyle ! W
jednej chwili zdałem sobie sprawę, że nasze zachwyty nad amerykańskimi czy
angielskimi deejayami spośród których wywodzą się najwięksi mistrzowie
konsolety mają wreszcie szansę przerodzić się w podziw dla rodzimego mistrza.
W polskim środowisku deejayskim
sporo jest mankamentów, amatorstwa i rzeczy bardzo złych - jednak trafiają się
diamenty wielkości Hazela. Natychmiast po jego ekscytującym pokazie podszedłem
do Michała i zaproponowałem wywiad dla czytelników muzycznej prasy. Tak jak
jego mixy, tak i jego słowa dadzą nie jednemu z nas sporo do myślenia.
wywiad z tego wydania pisma - - - - - - - >>
yahu: Jak długo jesteś deejayem ?
hazel: Deejayem tak ogólnie jestem
od jakichś 4 lat, ale deejayem, który ćwiczy i solidnie przygotowuje swoje mixy
od około 2.5 roku. Na początku moje granie to było po prostu puszczanie płyt.
Wiadomo każdy kiedyś od tego zaczynał.
yahu: Powiedz mi coś o Pioneer DJ
Contest .
hazel: Całe to przedsięwzięcie
zaczęło się w kwietniu roku 2001. Należało zmiksować materiał demo i wysłać do
Niemiec. Tam kwalifikowano kandydatów do udziału w eliminacjach. Kaset i CDRów
demo nadeszło koło 2000, natomiast do głównych eliminacji zakwalifikowało się
80 deejayów. Następnie było 20 imprez – eliminacyjnych. Na każdą imprezę
przypadało 4 deejayów. Jeden z tych czterech deejayów przechodził do ścisłego
pófinału. Innymi słowy z tych 20 imprez eliminacyjnych do półfinału trafiło 20
deejayów. Następnie były 4 półfinały – po 5 deejayów na każdej imprezie. Z
półfinałów do finalu przechodził tylko 1 deejay, no i tym sposobem w ścisłym
finale mieliśmy 4 deejayów.
yahu: To jest rzecz jasna konkurs,
który bierze pod uwagę tylko i wyłącznie deejayów grających z CD – tak ?
hazel: Tak – ponad to w tym roku
graliśmy na sprzęcie Pioneer CMX 5000, efektor EFX 500, mixer DJM 600.
yahu: Czy to był pierwszy taki
konkurs ?
hazel: Nie – konkurs odbył się już
w roku 2000, ale brali w nim udział tylko deejaye niemieccy. W tym roku był to
konkurs europejski, ale jeszcze nie światowy.
yahu: Co jeszcze dodałbyś na temat
konkursu.
hazel: Przede wszystkim super
organizacja. Deejaye przyjechali z różnych zakątków Europy. Dostawali zwrot
kosztów, wygodny i miły hotel, wyżywienie. Wszystko było świetnie dograne.
Organizacja była rewelacyjna. Poziom deejayów też był naprawdę wysoki i było na
co popatrzeć i czego posłuchać.
yahu: Powiedz mi czy dużo ćwiczysz,
trenujesz. Przelicz to na godziny dziennie czy tygodniowo. To będzie wskazówka
dla innych deejayów, którzy myślą sobie, że wystarczy zagrać kilka hitów raz w
tygodniu i to wystarczy.
hazel: Do ważnych imprez ćwiczę
całymi dniami. Gram też czasem imprezy gdzie w oparciu o wcześniej
przećwiczone, ułożone programy, sekwencje improwizuję, próbuję realizować nowe
pomysły, które przychodzą do głowy najczęściej już w trakcie grania na żywo.
Krótko mówiąc ćwiczę dużo.
yahu: Czy dostajesz darmowe płyty
promocyjne z firm płytowych czy musisz sobie kupować ?
hazel: Nie - nie dostaję, ale jedną
z nagród w konkursie Pioneera jest roczny serwis płyt CD z całego niemal
świata. Powinienem to wkrótce zacząć dostawać. Natomiast jeśli idzie o polskie
firmy fonograficzne to nic od nich nie dostaję.
yahu: Jaki nośnik wolisz prywatnie
CD czy vinyl – no bo wiesz jest teraz taka tendencja oraz sporo ludzi, którzy
twierdzą, że prawdziwy deejay gra tylko z vinyla. To, że ci właśnie mocno się
mylą opieram na tym co pokazałeś - wystarczy popatrzeć na twoje sety grane
przecież z CD’s ?
hazel: Moja opinia jest taka –
deejay powinien umieć zagrać z vinyla, ale nie jest to prawidłowe ocenianie, że
jeden gra z vinyli to jestem dobry, a inny z CD to jest amator. Jest parę
takich technik, których nie zrobi się na vinylach i jest parę takich,
których nie zrobi się ich na CD. Różnice pomiędzy mixowaniem z vinyla i z CD
zmniejszają się co raz bardziej.
yahu: Patrząc na możliwości CDJ
1000 wydaje mi się, że w tym momencie vinyl umiera na dobre. No bo czym teraz
vinyl może przebić CD skoro ostatni element jego przewagi czyli możliwość
scratchowania jest do wykonania także z CD.
hazel: Deejaye undergroundowi dla,
których vinyl to rzecz święta zawsze będą go uważać za nośnik niezastąpiony.
yahu: No tak, ale to już jest
fanatyzm, ciężka choroba i tego się nie leczy.
hazel: Moja opinia jest taka, i
podkreślam to jeszcze raz, że dzielenie na lepszych i gorszych deejayów ze
względu na nośniki dźwięku jest chybione. Są ludzie, którzy grają dobrze z
vinyli i niech sobie nad tym siedzą, są też tacy, którzy dobrze grają z CD. Chodzi
tylko o to aby to robić dobrze!
yahu: Zatrudniają Cię w klubach
zagranicznych ?
hazel: Grałem trochę imprez w
Niemczech, ale dla Polonii. Ciężko jest się przebić i grać w klubach typowo
niemieckich. Dużo jest tam deejayów, są dobrzy aczkolwiek to jest akurat do
przeskoczenia. Stanie się to jednak wtedy kiedy Niemcy bardziej się otworzą na
innych. Jak na dziś wygląda mi ten rynek klubowy na taki bardzo zamknięty dla
swoich. To się pewnie zmieni. Na konkursie Pioneera dało się zauważyć
konsternację wielu osób, że oto deejay z Polski gra na takim wysokim poziomie. Bosowie z Pioneera
Deutschland podchodzili, gratulowali, bili piąteczki mówiąc, że czegoś takiego
w życiu nie widzieli (set, mixy Hazela – przypisek autora).
yahu:Czy w Niemczech robiono z
Tobą wywiady, czy ich media potraktowały Cię stosownie do Twojego sukcesu ?
hazel: Ludzie stwierdzili, że
zagrałem tak jak nikt wcześniej tego nie robił. To co pokazałem pewnie zostało
w pamięci wielu osób.
yahu: Idzie mi o to aby polscy
deejaye zaczęli się wreszcie liczyć w Europie. Jak na dziś nikt się nimi nie
zajmuje w taki sposób, który gwarantowałby minimum szans na zaistnienie w
klubach europejskich. Przydałyby się jakieś agencje polsko – niemieckie, polsko
– holenderskie czy polsko – angielskie które by lansowały polskich deejayów.
Dlatego tak naciskam na ten temat – czy przy okazji Twojego sukcesu podszedł do
Ciebie jeden, drugi czy trzeci zagraniczny agent i zaproponował konkretną
umowę, zatrudnienie jakąś trasę ?
hazel: Miałem sporo propozycji,
ludzie podchodzili, brali kontakt do mnie – może coś z tego wyjdzie.
yahu: No tak to się chyba rozkręci.
Ja ze swej strony będę trzymał łapę na rzeczy tak aby informować co jakiś czas
polskich deejayów co nowego u Hazela – dumy i chwały polskiego deejaystwa.
Stwierdzę w tym wywiadzie, że jesteś polskim deejayem numer 1. Sprowokuję
pewnie co niektórych, ale czas zacząć (wzorem Niemców, Holendrów i innych)
lansować naszych deejayów na gwiazdy. Nie wstydzić się tego, nie pieprzyć
głupot, że komercja i takie tam farmazony tylko brać przykład z mądrzejszych i
patrzeć jak działają i co z tego mają. Oni, ich media wylansowali sobie grupę
deejayów na gwiazdy. Zatrudnia się ich teraz w Polsce za ogromne pieniądze.
Powinno być podobnie z polskimi deejayami bo jest już grupa takich, którzy
ponad wszelką wątpliwość na to zasługują.
hazel: Tak to prawda, jest już paru
poważnie dobrych dejayów. Nie mają jednak promocji, żadnej pomocy nakierowanej
na to by zaistnieć poza Polską.
yahu: Chciałbym zacząć ogólnopolską
dyskusję na temat honorariów za granie takich czy innych deejayów. Idzie mi
oto, że przecież taki deejay jak Ty czy jacyś mistrzowie takiego czy innego
konkursu powinni być honorowani w należyty sposób za to co potrafią, że pracują
nad sobą, nad repertuarem, mixami itd. To jest poważny problem w naszym kraju.
Zdarza się nawet, że szefowie klubów potrafią okraść deejaya z jego honorarium
i w ogóle mu go nie wypłacić kiedy zmęczony rano przyjdzie do biura po kasę.
Nie dość, że stawki za granie są bardzo niskie 100 – 300 zł za noc – to jeszcze
takie strzały w plecy ze strony właścicieli niektórych klubów !
hazel: Problem jest złożony i na
pewno dużą rolę odgrywają tu właściciele klubów, którzy powinni rozróżniać i
stosownie opłacać deejayów, którzy prezentują różny poziom wiedzy, umiejętności
czy doświadczenia zawodowego.
yahu: Czy grasz gdzieś na stałe i gdzie ?
hazel: Nie mam jednego klubu gdzie
gram na stałe, ale mam sporo pracy w różnych klubach głównie w Warszawie bo to
moje miasto.
yahu: Jeździsz dużo po Polsce – czy
spotkałeś deejayów grających R&B ?
hazel: Z wolna robi się to
popularne. Nie spotkałem klubu gdzie grano by w piątek, sobotę R&B.
Widać jednak pewne ciśnienie na tą nowość jaką jest R&B, której sporo
widziałem
i słyszałem poza Polską.
i słyszałem poza Polską.
yahu: Czy wiesz coś o stawkach za
granie np. w klubach niemieckich ?
hazel: Tak – dostają od 400 – 700
marek, ci lepsi około 1000 marek - zależy to jeszcze od klubu. Tamtejsi
właściciele klubów wiedzą jak deejaya docenić, jak go do klubu ściągnąć. Po
prostu widać, że bardziej się tam deejaya szanuje i docenia za to co robi.
yahu: Ile masz lat ?
hazel: W lipcu skończyłem 21.
yahu: Jak zaczynałeś swoją przygodę
z zawodem deejaya ?
hazel: Niespodziewane (także i dla
mnie) zdarzyło się tak, że po pierwszych trzech miesiącach grania zdobyłem
mistrzostwo Polski DMC. Zdobyłem to mistrzostwo dwa razy i to był taki na
prawdę mocny początek.
yahu: Pozwolisz, że na tym
zakończymy ten wywiad i że umówimy się na kolejny za kilka miesięcy z takim
przewodnim pytaniem – co nowego u Hazela ?
hazel: OK. – dzięki.
The End
https://pl.wikipedia.org/wiki/DJ_Hazel
polecamy też pierwszą i jedyną, rewelacyjną
eKsiążkę o historii polskich dyskotek i deejayów
- to taka [ DEEJAY BIBLIA ], którą powinien
mieć i czytać / studiować (bo jest przeogromna)
każdy polski DJ, który nie jest
analfabetą, matołem i ćwokiem :-))))
https://www.ebay.pl/usr/yahudeejaykażdy polski DJ, który nie jest
analfabetą, matołem i ćwokiem :-))))
... kliknij w foto aby powiekszyć ...
----- >> ale ALE, ale(!!)
aby ją przeczytać trzeba dość dobrze znać angielski ...
aby ją przeczytać trzeba dość dobrze znać angielski ...
https://www.ebay.pl/usr/yahudeejay
... no i ta o niemieckich deejayach z lat 2003 / 2004 - wywiady
- ilustrowana super fotkami z legendarnego SilverClubu - większość bohaterów tej książki była wtedy sprowadzona do Polski pierwszy raz !!
- ilustrowana super fotkami z legendarnego SilverClubu - większość bohaterów tej książki była wtedy sprowadzona do Polski pierwszy raz !!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz