occupational diseases of deejays
dotyczy to najstarszych, nielicznych już ale nadal żyjących deejayów - przede wszystkim pionierów zawodu z lat ’70 – ludzi prawie 70-letnich lub nawet starszych (dzisiaj 2021)
Byliśmy młodzi, napaleni i nikt z nas nie wiedział, że uprawianie zawodu disco-deejaya może mieć kiedyś konsekwencje zdrowotne.
Deejay który ma dziś 60-70 lat czyli ponad 50 lat roboty za sobą z racji wieku zauważa spory natłok różnych schorzeń pośród, których te zawodowe trudno czasem zauważyć, trafnie umiejscowić. Wszystko prawie zwala się na wiek i wyeksploatowanie organizmu.
Mam osłabiony słuch ale najgorsze jest uszkodzenie błędnika objawiające się tym że czasem i nieregularnie dopada mnie lekkie jakby zataczanie się na podobieństwo pijackiego. Zataczam się i potykam a czasem mam mocne zawroty głowy - wir przed oczami. Badałem się na tomografie (czacha + okoliczne żyły) i wszystko jest prawie OK. Błędnika jednak dokładnie nie zbadasz tym bardziej że to objawy przypadkowe i nieregularne.
Prędzej zemrzemy niźli ktoś się poważnie zainteresuje w sposób naukowy schorzeniami zawodowymi deejayów i przebada nas póki jesteśmy dostępni - napisze pracę naukową doktorską czy profesorską na ten temat :-))))))
(*) DAJĄCE SIĘ ZAUWAŻYĆ PO LATACH PRACY CHOROBY ZAWODOWE DEEJAYÓW:
- - utrata słuchu (efekt pracy w dużym hałasie i szkodliwych dźwiękach - nad czym nikt nigdy w Polsce nie panował i nadal nie panuje w przeciwieństwie np. do Niemców)
- - utrata wzroku (efekt uboczny pracy przy lampach stroboskopowych, ultrafioletowych, silnych światłach czy laserach)
- - płuca(!!) - różne odmiany raka (efekt uboczny pracy w zabrudzonych / skażonych do granic wytrzymałości ludzkiego organizmu dymem tytoniowym i najczęściej nie wentylowanych pomieszczeniach)
- - uszkodzenie błędnika i trudności z utrzymaniem równowagi (efekt pracy w dużym hałasie i szkodliwych dźwiękach oraz mocnym stresie(!!) - nad czym nikt nigdy w Polsce nie panował i nadal nie panuje w przeciwieństwie np. do Niemców)
- - długoletnie dźwiganie pojemników z bardzo ciężkimi i dużymi ilościami płyt winylowych
- - długoletnie, wielogodzinne stanie przy konsolecie – bóle w nogach, żylaki, itp.
- - alkohol, narkotyki – uzależnienia ??
Nieżyt nosa ?
***
Mogą do tego dojść jeszcze choroby lub coś podobnego napotykane tylko w byłych krajach komunistycznych Europy Wschodniej, a mianowicie efekty uboczne prześladowań przez Policje polityczne. Mam na myśli efekty uboczne specyficznego i długotrwałego stresu, pobicia, itp.
Mam takie przeżycia za sobą (długoletnie psychiczne i fizyczne znęcanie się nade mną) i odnoszę wrażenie, że miało to wpływ na moje zdrowie, głównie psychiczne.
Rewizje w mieszkaniu, przesłuchania, wezwania, kontrole, itp. – zastraszanie i bicie na przesłuchaniach – urzędowy zakaz pracy wiążący się z popadaniem w biedę i głód mój i mojej młodej wtedy rodziny !!
Odczuwam lęki / strach wręcz przed służbami mundurowymi i wszelakimi urzędami. Mam zakodowane gdzieś w pamięci, że oni krzywdzą lub mogą to zawsze zrobić !
Nie sądzę aby tak mieli deejaye np. z UK czy USA …
Drugą, bardzo istotną wadą która może dopaść DJa to postępująca wada wzroku. Kluby to miejsca w których zgromadzono niewiarygodną ilość różnego rodzaju świateł, które dzięki najnowszym rozwiązaniom techniki sprawiają niewiarygodne doznania wzrokowe. Dla DJa, który w takich warunkach pracuje, ważne jest aby miał w odpowiedni sposób oświetlone stanowisko pracy, gdyż ciągłe wpatrywanie się w niedoświetlone opisy płyt przy jednoczesnym atakowaniu naszego wzroku przez różnego rodzaju lasery, światła ultrafioletowe czy chociażby monitory komputerowe w przyszłości może doprowadzić do postępujących w różnym stopniu wad wzroku. Niestety dość często za konsoletą brakuje stałego, chociażby punktowego światła tak bardzo wymaganego w tym miejscu a sami DJe nie przywiązują do tego większej wagi - to błąd. Podobnie jak w przypadku słuchu, upośledzenie wzroku nie następuje nagle, lecz rozwija się stopniowo i uwidacznia się w latach naszej starości.
- - utrata słuchu (efekt pracy w dużym hałasie i szkodliwych dźwiękach - nad czym nikt nigdy w Polsce nie panował i nadal nie panuje w przeciwieństwie np. do Niemców)
- - utrata wzroku (efekt uboczny pracy przy lampach stroboskopowych, ultrafioletowych, silnych światłach czy laserach)
- - płuca(!!) - różne odmiany raka (efekt uboczny pracy w zabrudzonych / skażonych do granic wytrzymałości ludzkiego organizmu dymem tytoniowym i najczęściej nie wentylowanych pomieszczeniach)
- - uszkodzenie błędnika i trudności z utrzymaniem równowagi (efekt pracy w dużym hałasie i szkodliwych dźwiękach oraz mocnym stresie(!!) - nad czym nikt nigdy w Polsce nie panował i nadal nie panuje w przeciwieństwie np. do Niemców)
- - długoletnie dźwiganie pojemników z bardzo ciężkimi i dużymi ilościami płyt winylowych
- - długoletnie, wielogodzinne stanie przy konsolecie – bóle w nogach, żylaki, itp.
- - alkohol, narkotyki – uzależnienia ??
Nieżyt nosa ?
***
Mogą do tego dojść jeszcze choroby lub coś podobnego napotykane tylko w byłych krajach komunistycznych Europy Wschodniej, a mianowicie efekty uboczne prześladowań przez Policje polityczne. Mam na myśli efekty uboczne specyficznego i długotrwałego stresu, pobicia, itp.
Mam takie przeżycia za sobą (długoletnie psychiczne i fizyczne znęcanie się nade mną) i odnoszę wrażenie, że miało to wpływ na moje zdrowie, głównie psychiczne.
Rewizje w mieszkaniu, przesłuchania, wezwania, kontrole, itp. – zastraszanie i bicie na przesłuchaniach – urzędowy zakaz pracy wiążący się z popadaniem w biedę i głód mój i mojej młodej wtedy rodziny !!
Odczuwam lęki / strach wręcz przed służbami mundurowymi i wszelakimi urzędami. Mam zakodowane gdzieś w pamięci, że oni krzywdzą lub mogą to zawsze zrobić !
Nie sądzę aby tak mieli deejaye np. z UK czy USA …
***
ORAZ BARDZO MĄDRY I POŻYTECZNY ARTYKUŁ SKOPIOWANY KIEDYŚ W INTERNECIE ALE ZAGINĘŁY MI DANE AUTORA ...
Każdy zawód wykonywany przez człowieka w mniejszym lub większym stopniu może doprowadzić do choroby zawodowej. Wszystko zależne jest od tego na jakie czynniki jesteśmy wystawieni i w jaki sposób nasz organizm do szkodliwych warunków się przystosowuje. Praca DJa wbrew pozorom nie należy do grupy zawodów wolnych od zagrożeń. Większość z młodych ludzi jednak, stających za konsoletą nie jest świadoma następstw jakie mogą nastąpić po wieloletnim praktykowaniu tego zawodu. Jakie to zagrożenia?...
Pierwszym i najważniejszym zagrożeniem dla zdrowia DJa jest stopniowe upośledzenie czynności słuchowych spowodowane częstym przebywaniem w pomieszczeniach o natężeniu dźwięku przekraczającym dawkę 120 dB. Do poprawnego mixowania muzyki DJ używa także słuchawek, których moc ustawiania jest wprost proporcjonalnie do poziomu głośności panującej wokół - czyli innymi słowy "na maxa". Osiem godzin spędzonych w takim hałasie to dla naszych uszu bardzo poważne obciążenie, które wręcz musi skończyć się w nie tyle stratą słuchu co poważnym jego nadszarpnięciem. Nie jest to wada pojawiająca się nagle, lecz rozwija się wraz z upływem czasu a w pełni uwidacznia się w okresie naszej starości - czyli w wieku emerytalnym. Już teraz jednak, każdy z Was może ocenić, czy dawka jaką przyjął Wasz słuch podczas imprezy była dawką o wiele za dużą. Jeżeli zdarza Was się słyszeć po imprezie charakterystyczne "dzwonienie" w uszach lub nagle odczuwacie trudną do opisania ciszę, jest to znak, że ostatnie godziny spędziliście w miejscu, które po raz kolejny niekorzystnie wpłynęło na Waszą zdolność słuchową.
Pierwszym i najważniejszym zagrożeniem dla zdrowia DJa jest stopniowe upośledzenie czynności słuchowych spowodowane częstym przebywaniem w pomieszczeniach o natężeniu dźwięku przekraczającym dawkę 120 dB. Do poprawnego mixowania muzyki DJ używa także słuchawek, których moc ustawiania jest wprost proporcjonalnie do poziomu głośności panującej wokół - czyli innymi słowy "na maxa". Osiem godzin spędzonych w takim hałasie to dla naszych uszu bardzo poważne obciążenie, które wręcz musi skończyć się w nie tyle stratą słuchu co poważnym jego nadszarpnięciem. Nie jest to wada pojawiająca się nagle, lecz rozwija się wraz z upływem czasu a w pełni uwidacznia się w okresie naszej starości - czyli w wieku emerytalnym. Już teraz jednak, każdy z Was może ocenić, czy dawka jaką przyjął Wasz słuch podczas imprezy była dawką o wiele za dużą. Jeżeli zdarza Was się słyszeć po imprezie charakterystyczne "dzwonienie" w uszach lub nagle odczuwacie trudną do opisania ciszę, jest to znak, że ostatnie godziny spędziliście w miejscu, które po raz kolejny niekorzystnie wpłynęło na Waszą zdolność słuchową.
Drugą, bardzo istotną wadą która może dopaść DJa to postępująca wada wzroku. Kluby to miejsca w których zgromadzono niewiarygodną ilość różnego rodzaju świateł, które dzięki najnowszym rozwiązaniom techniki sprawiają niewiarygodne doznania wzrokowe. Dla DJa, który w takich warunkach pracuje, ważne jest aby miał w odpowiedni sposób oświetlone stanowisko pracy, gdyż ciągłe wpatrywanie się w niedoświetlone opisy płyt przy jednoczesnym atakowaniu naszego wzroku przez różnego rodzaju lasery, światła ultrafioletowe czy chociażby monitory komputerowe w przyszłości może doprowadzić do postępujących w różnym stopniu wad wzroku. Niestety dość często za konsoletą brakuje stałego, chociażby punktowego światła tak bardzo wymaganego w tym miejscu a sami DJe nie przywiązują do tego większej wagi - to błąd. Podobnie jak w przypadku słuchu, upośledzenie wzroku nie następuje nagle, lecz rozwija się stopniowo i uwidacznia się w latach naszej starości.
W skrajnych przypadkach praca DJa może doprowadzać do chorób nerwicowych spowodowanych nadmiernym stresem, jaki niewątpliwie występuje w pracy DJa. Każdy z nich stara się, aby zaprezentować się z jak najlepszej strony lecz nie zawsze jest to możliwe. W większości klubów w Polsce zainstalowane są urządzenia z tzw. wysokiej półki ułatwiające pracę DJom, jednak w wielu miejscach pracuje się na starszym sprzęcie, lub po prostu na sprzęcie zużytym. Nie trudno sobie wyobrazić zdenerwowanie DJa, który właśnie musi grać na sprzęcie, który "nie łączy" lub w na którym przeskakują płyty. Do tego dochodzi problem często nietrzeźwych młodych ludzi, który to wchodzą do DJki bądź to od strony drzwi lub od strony sprzętu czyniąc z konsolety niestabilną konstrukcję a niekiedy i wylewając piwo. W Polsce dość stresującym jest także moment zapłaty za pracę DJa, która często do ostatniej minuty jest wielką niewiadomą. W tej kwestii występuje wiele indywidualnych przypadków, których przez siedem-osiem godzin pracy za konsoleta może się namnożyć tworząc w rezultacie mieszankę, która nawet najbardziej "twardemu" DJowi może zszarpać nerwy. Przemnóżmy to teraz przez ilość imprez w miesiącu, w roku, przez kilkanaście czy kilkadziesiąt lat - otrzymamy mniej więcej obraz tego, na jaki stres narażony jest przeciętny DJ.
Czy zatem zawód DJa powinien być zakwalifikowany do zawodów szkodliwych ?. Wszystko wskazuje na to, że tak. Na marne jednak szukać zapisów w polskim prawie pracy regulujących powyższe stwierdzenie. W rozumieniu członków rządu DJe to mała grupa społeczna, którą nie warto sobie zawracać głowy, tym bardziej w sprawach związanych z wypłacaniem im jakichkolwiek roszczeń. Wszystko zatem w rękach naszego pracodawcy, który często nie ma świadomości tego, na jakie zagrożenia naraża swojego pracownika a w przypadku kiedy jest tego świadom, nie wypłaci z tego powodu dodatkowych pieniędzy. Wszystkim pracującym DJom pozostaje zatem wierzyć w to, iż nie dosięgnie ich w przyszłości żadna choroba zawodowa i będą cieszyć się zdrowiem jak najdłużej praktykując to , co tak bardzo kochają robić.
Czy zatem zawód DJa powinien być zakwalifikowany do zawodów szkodliwych ?. Wszystko wskazuje na to, że tak. Na marne jednak szukać zapisów w polskim prawie pracy regulujących powyższe stwierdzenie. W rozumieniu członków rządu DJe to mała grupa społeczna, którą nie warto sobie zawracać głowy, tym bardziej w sprawach związanych z wypłacaniem im jakichkolwiek roszczeń. Wszystko zatem w rękach naszego pracodawcy, który często nie ma świadomości tego, na jakie zagrożenia naraża swojego pracownika a w przypadku kiedy jest tego świadom, nie wypłaci z tego powodu dodatkowych pieniędzy. Wszystkim pracującym DJom pozostaje zatem wierzyć w to, iż nie dosięgnie ich w przyszłości żadna choroba zawodowa i będą cieszyć się zdrowiem jak najdłużej praktykując to , co tak bardzo kochają robić.
CZYTAJ TEŻ:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz